Wzielam udzial w wymiance walentynkowej na Wizazu. Jest to niesamowita zabawa, pelna emocji, gdyz nikt nie wie kto kogo wylosowal :) i to oczekiwanie na prezenty ech... miodzio.
Wczoraj, gdy to juz w nerwach wypatrywalam znaku od mojej wylosowanej walentynki (paczka idzie juz do niej 6 dni!!!) otrzymalam swoj prezencik -jupi-jupi-jupi. Czekal sobie u sasiadow, bo u mnie nie ma dzwonka przy drzwiach,wiec listonosz tam zostawil pakuneczek. Gdy maz wrocil z pracy znalazl aviso i poszedl po moj skarb.
Byl bardzo dobrze zabezpieczony. Rozpieczetowywalam go delikatnie nozykiem. Wyjelam z srodka mniejszy pakuneczek, owiniety papierem, tym sie szybko zajal moj maz, a ja na dnie ujrzalam cos kolorowego :) byla to karteczka, ktora z kazdej strony obejrzalam, zawiera 14 serduszek, akurat pasuje, bo to na 14 lutego! :)Pod nia znalazlam podstaweczki, wow super, powiedzialam do siebie i dokladnie je wymacalam paluszkami. Sa zrobione metoda deco, ktorej nigdy nie probowalam. Juz od wczoraj sa w uzyciu :) Na koncu maz mi wreczyl szkatuleczke. Omal nie zemdlalam na jej widok! Znowu moglam pomacac pieknie wykonane deco! Sami zobaczcie i podziwiajce jakie mam skarby:)
A wszystko to od Poppy ktorej bardzo,ale to bardzo dziekuje za te prezenty!!!
sobota, 13 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuje za dobre słowo i każdą opinię