Stalo się to co się miało stać... w czwartek w nocy poroniłam :(
Straciłam fasolkę, ale dopiero dziś mi jest smutno. Wcześniej bardziej myślałam o tym, jak to się stanie, jak to będzie wyglądać, czy będzie bolało... Kilka osób mi swoje przeżycie opisało, lecz każdy miał troszkę inaczej.
W czwartek zaprowadziłam małą do przedszkola, czułam już bóle brzucha i krwawienie się nasiliło. W przedszkolu zagadałam z jedna z mam, Ifrah która wiedziałam ze gdzieś blisko mnie mieszka. Powiedziałam jej co się dzieje i poprosiłam by Sarah została na trochę u niej, bo ja nie dam rady się nią zająć. Po południu przyjechał mąż. Zadzwoniłam do położnej ile to jeszcze ma trwać, powiedziała ze jeszcze parę godz. Dziwne to, ze tutaj trzeba sobie tak od siebie samemu w domu poronić...
Nie mam żalu do Boga, wiem ze nie chciał dla mnie źle, ze tak musiało być, ze mogę mieć jeszcze dzieci, ale stratę ta muszę wypłakać, potrzebuje się wyżalić. Mam ochotę krzyczeć...
Dziwne... wczoraj byłam z tym pogodzona, wstałam spokojna, zaakceptowałam to automatycznie, byłam w stanie o tym rozmawiać bez łez, a dziś... dziś mi źle... To chyba mieszanka hormonów, złego nastroju, szoku...
Ale będzie dobrze, mam na to tez wspaniałą terapie... Mam przy sobie wspaniałą córeczkę, która tak się mocno codzień do mnie tuli :) mój mały aniołeczek. Dobrze ze ja mam, ze to nie przy pierwszej ciąży się stało, bo wtedy by był większy dramat. No i zapewne ucieknę w papierki, już wczoraj mnie pochłonęły, zrobiłam 2 karteczki i ATCiaka. Tak scrapkowanie tez jest dobra terapia, skupiamy się na detalach i nie myślimy o niczym innym.
Dziękuje wszystkim za liczne komentarze, maile i telefony. Daliście mi w tych dniach dużo wsparcia, czułam ze Wasze modlitwy pomagają, czułam anioła stróża przy sobie, ze nie jestem sama. Dziękuje!
sobota, 12 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czytałam ze łzami w oczach..
OdpowiedzUsuńMusi być Ci tak ciężko..i nie mogę Ci pomóc..Na pewno dane jest Ci mieć jeszcze inne dziecko. Na pewno..wierzę, że tak musiało być. Nie poddawaj się, wykrzycz wypłacz się..wytul swoją córeczkę.. niech aniołkami nad Waszą rodzinką czuwają ;*
przytulam bardzo mocno
Smutno....
OdpowiedzUsuńAle trzymaj się, dla swojej kochanej córeczki.
czasem nie mamy żadnego wpływu na to co się dzieje i chociaż trudno tak pocieszać na odległość to jestem z Tobą myślą....
Aniu... Skarbie... Tak mi przykro:( Ale wierzę,że jeszcze będziesz mieć słodkiego, zdrowego maluszka:*:*:*
OdpowiedzUsuń3maj się mocno:* Masz wspaniałego Męża i Córę!:* Masz dla kogo żyć:*
Pozdrawiam serdecznie i mocno ściskam!!!:*
... :*
OdpowiedzUsuń:* :* :* trzymaj się, dzielna jesteś dziewczyno. nie jesteś sama, masz bliskich dookoła. pomogą Ci przetrwać cięzki czas.
OdpowiedzUsuńStrasznie mi przykro, miałam nadzieję, że może jednak.....
OdpowiedzUsuńDasz radę, będzie dobrze, wiem,że boli. Buziaki.
Dziś pierwszy raz zajrzałam na Twojego bloga a tu taka smutna wiadomość :( bardzo mi przykro z tego powodu co się stało. Jesteś silna i dasz radę przetrwać te trudne chwile. Trzymam za ciebie kciuki. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń:( Smutno, aż mi się oczy zaszkliły. Przytulam Ciebie :*
OdpowiedzUsuńAneczko ...
OdpowiedzUsuńZadne slowa teraz nic nie dadza, wyrzuc to z siebie a potem mocno przytul sie do bliskich. Czuwa nad Wami Wasz aniolek, tak jak nad nami :*
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby następnym razem wszystko było dobrze. Bądź silna :*
OdpowiedzUsuńPrzykro mi kochana ... pomodlę sie za Twojego aniołeczka :* - Haifa
OdpowiedzUsuńPrzykre..Życzę dużo sił,zdrowia -wszystkiego dobrego..
OdpowiedzUsuń:(( Przykro mi Aniu..***
OdpowiedzUsuńKasia.
przytulam :*
OdpowiedzUsuńHeel veel sterkte
OdpowiedzUsuńliefs marcella
Bardzo mi przykro :(((
OdpowiedzUsuńtrzymaj sie cieplutko, zycie toczy sie dalej..
zapomniec nie wolno ale pogodzic sie jak najbardziej.Tak mialo byc..
masz w sobie wielki potencjal pozytywnej energii ! wierze,ze szybciutko dojdziesz do formy! kto inny jak nie TY ???
caluje Cie z calych sil...bedzie dobrze Aniu !
kim
Jak przeczytałąm na wizazu co sie stało to weszłąn na blog, zżeby dowiedzieć sie wiecej. Kurcze jak przeczytałąm to się popłakałam :( :( :(
OdpowiedzUsuńTrzymaj się kochana mooocniutko i bądź dzielna :) A my trzymamy kciuki za Ciebie :*
Na pewno jeszcze bedzie dzidzia druga :) Najważniesze, ze już jedną masz :D
właśnie, dopiero na bloga musiałam wejść, żeby się czegoś więcej dowiedzieć. I już widzę wszystko :*
OdpowiedzUsuńJuż jesteście tydzień po... Na pewno jeszcze macie mieszankę uczuć w głowie :* Domyślam się co czujesz, bo ja też straciłam dzieciątko.
Dobrze, ze masz bliskich przy sobie, to bardzo ważne :)
ściskam mocno i życzę pomyślności na przyszłość :*
Jest mi niezmiernie przykro z powodu Twojej straty - bardzo Ci współczuję - :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że pomimo tej straty - postarasz się jeszcze raz - życzę Ci spełnienia z całego serca :)